mecz nr 17, 22 kwietnia 2012
godzina 8:00, 45+45 min.
słonecznie, temp. 14°C
Park im. Jana Pawła II, ul. Melodyjna
dywan, 50 m x 30 m
sucha nawierzchnia
1 | : | 0 | 33' | Łukasz Kułaga |
1 | : | 1 | 38' | Ignacio Fernandez |
1 | : | 2 | 40' | Łukasz Nowak |
1 | : | 3 | 52' | Andrzej Chamera (po podaniu Łukasza Nowaka) |
2 | : | 3 | 62' | Piotr Kolasa (po podaniu Michała Timma) |
3 | : | 3 | 69' | Jacek Hołysz (po podaniu Piotra Kolasy) |
3 | : | 4 | 71' | Andrzej Chamera (po podaniu Michała Leguminy) |
3 | : | 5 | 72' | Andrzej Chamera (po podaniu Michała Leguminy) |
3 | : | 6 | 83' | Andrzej Chamera (po podaniu Michała Leguminy) |
3 | : | 7 | 87' | Piotr Kolasa (bramka samobójcza po zagraniu Michała Leguminy) |
4 | : | 7 | 90' | Michał Timm (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) |
Łukasz Kułaga został ukarany odjęciem 1 punktu za 5-minutowe spóźnienie Andrzej Chamera został ukarany odjęciem 1 punktu za 7-minutowe spóźnienie Piotr Kolasa został ukarany odjęciem 3 punktów za 19-minutowe spóźnienie Ignacio Fernandez został ukarany odjęciem 3 punktów za 19-minutowe spóźnienie |
Przed siedemnastym meczem sezonu Hołek odwiedził kilka różnych boisk w poszukiwaniu obiektu, który mógłby zastąpić Wawelską. I choć latoligowcy będa jeszcze przez jakiś czas skazani na Melodyjną lub Koncertową, niewykluczone, że od maja uda się im wystąpić co najmniej trzy razy na sztucznej trawie w innym miejscu.
Mecz rozpoczął się ze sporym opóźnieniem, gdyż Usul i Nacho pogubili się po wyjściu ze stacji metra Stokłosy i nie potrafili dotrzeć na boisko. Składy wybrane przez Hołka okazały się całkiem wyrównane - wystarczy powiedzieć, że pierwszy gol padł dopiero w trzecim kwadransie gry. Ozdobą pierwszej połowy było trafienie Nacho z 20 metrów, perełką w drugiej gol piętką w wykonaniu Hołka, choć samobój Usula również miał sporo walorów artystycznych.
Wydawało się, że po kilkudziesięciu wyrównanych minutach czerwoni będą mieli większe szanse z grającymi w osłabieniu liczebnym rywalami, tymczasem to zieloni mieli piorunującą końcówkę. Zwycięstwo zapewnili im Andrew i Legee, którzy trzema szybkimi kontratakami ośmieszyli defensywę przeciwników. Czerwoni mieli szanse na odwrócenie losów meczu, ale po kilku nieudanych akcjach (m.in. pudłach Misakiego, złych przyjęciach Hołka czy wywrotkach Usula) stracili wiarę w zwycięstwo, na które zresztą nie zasłużyli.