mecz nr 45, 30 września 2012
godzina 10:15, 30+30 min.
słonecznie, temp. 13°C
LO Nr 27, ul. Polna 5
dywan, 40 m x 20 m
sucha nawierzchnia
0 | : | 1 | 5' | Piotr Rytel (po podaniu Rafała Piotrowskiego) |
1 | : | 1 | 10' | Andrzej Chamera (po podaniu Michała Olesia) |
2 | : | 1 | 12' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Chamery) |
2 | : | 2 | 15' | Rafał Piotrowski (po podaniu Mikołaja Milewskiego) |
2 | : | 3 | 25' | Rafał Piotrowski (po podaniu Piotra Rytla) |
3 | : | 3 | 32' | Jakub Kobak (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) |
3 | : | 4 | 43' | Rafał Piotrowski (po podaniu Jacka Hołysza) |
3 | : | 5 | 48' | Mikołaj Milewski (po podaniu Piotra Rytla) |
3 | : | 6 | 51' | Łukasz Nowak (po podaniu Rafała Piotrowskiego) |
3 | : | 7 | 53' | Mikołaj Milewski (po podaniu Rafała Piotrowskiego) |
4 | : | 7 | 54' | Jakub Kobak (po podaniu Ignacio Fernandeza) |
4 | : | 8 | 55' | Jacek Hołysz (po podaniu Łukasza Nowaka) |
4 | : | 9 | 56' | Jacek Hołysz (po podaniu Łukasza Nowaka) |
5 | : | 9 | 57' | Krzysztof Zieliński |
5 | : | 10 | 58' | Mikołaj Milewski (po podaniu Piotra Rytla) |
6 | : | 10 | 59' | Ignacio Fernandez (po podaniu Andrzeja Chamery) |
6 | : | 11 | 60' | Piotr Rytel (po podaniu Mikołaja Milewskiego) |
Dzięki wysokiej frekwencji w pierwszych meczach powoli odradza się tradycja rozgrywania drugich spotkań. Mecz nr 45 na Polnej był już siódmym spotkaniem rozegranym we wrześniu - w żadnym innym miesiącu sezonu 2012 Lawa nie miała tak dobrej passy. Dzięki przekupieniu Mikusia i Uolesa obietnicą odwiezienia ich do domu, Hołkowi udało się namówić do gry aż 10 osób. Jedną z nich był Kadłub, który kompletnie zapomniał, że obiecał narzeczonej śniadanie i zamiast wcinać ze swoją lubą pachnące kiełbaski z jajecznicą, wybrał wąchanie cuchnących zmęczeniem kolegów i połykanie kolejnych kilometrów na lawowym boisku. Na szczęście wybranka Kadłuba okazała się na tyle wyrozumiała, że nie tylko nie nakazała mu zakończenia kariery piłkarskiej, ale i zapewniła oprawę fotograficzną - a na Polnej nikt jeszcze grającym latoligowcom zdjęć nie robił.
Składy w zasadzie wybrały się same - większość graczy nie chciała zmieniać koszulek, więc drużyny zostały oparte na zestawieniach z pierwszego meczu. Jedynie Hołek został zmuszony do zmiany koloru. Mecz był bardzo wyrównany przez trzy kwadranse, w końcówce zieloni dali jednak popis strzeleckich umiejętności i rozgromili rywali. A grało się niełatwo, w zacienionych miejscach boisko było śliskie, wszędzie zaś zdecydowanie za małe. Za małe były również bramki, piłka regularnie mijała słupki lub poprzeczki, albo w nie trafiała (Mikusiowi udało się zrobić to dwa razy w ciągu kilkudziesięciu sekund). Za mało nie było za to humoru - szczególnie w pierwszej połowie gracze z dość dużym dystansem podchodzili do tej okazji poprawienia sobie statystyk.