mecz nr 53 (451), 19 lipca 2015
godzina 10:00, 20+20 min.
słonecznie, temp. 25°C
Szkoła Podstawowa nr 264, ul. Siemieńskiego 19
dywan, 50 m x 30 m
sucha nawierzchnia
Przebieg I połowy meczu: | ||||
1 | : | 0 | 4' | Wojciech Łobacz (po podaniu Rafała Piotrowskiego) |
2 | : | 0 | 11' | Rafał Piotrowski (po podaniu Piotra Rytla) |
2 | : | 1 | 16' | Rafał Tarwacki (po podaniu Michała Leguminy) |
2 | : | 2 | 16' | Michał Legumina (po podaniu Arkadiusza Koby) |
3 | : | 2 | 17' | Rafał Piotrowski (po podaniu Wojciecha Łobacza) |
3 | : | 3 | 18' | Rafał Tarwacki (po podaniu Dominika Wrzoska) |
3 | : | 4 | 20' | Dominik Wrzosek (po podaniu Rafała Tarwackiego) |
4 | : | 4 | 20' | Rafał Piotrowski (po podaniu Piotra Rytla) |
Przebieg II połowy meczu: | ||||
4 | : | 5 | 25' | Dominik Wrzosek (po podaniu Arkadiusza Koby) |
5 | : | 5 | 26' | Wojciech Łobacz (po podaniu Rafała Piotrowskiego) |
6 | : | 5 | 28' | Rafał Piotrowski (po podaniu Michała Kobylińskiego) |
6 | : | 6 | 30' | Arkadiusz Koba (po podaniu Michała Leguminy) |
7 | : | 6 | 36' | Dominik Wrzosek (bramka samobójcza po zagraniu Piotra Rytla) |
8 | : | 6 | 37' | Rafał Piotrowski (po podaniu Wojciecha Łobacza) |
9 | : | 6 | 38' | Piotr Rytel (po podaniu Wojciecha Łobacza) |
10 | : | 6 | 39' | Piotr Rytel (po podaniu Rafała Piotrowskiego) |
11 | : | 6 | 40' | Rafał Piotrowski (po podaniu Piotra Rytla) |
Autorem relacji z meczu jest Michał Kobyliński:
O godzinie 10:00 nie było już śladów po porannej burzy i opadach, natomiast graczom zaczął doskwierać upał. Zmęczenie jednak nie przeszkodziło w rozegraniu drugiego tego dnia meczu. Zasada dotycząca składów została zachowana Stefan miał za zadanie poprowadzić czerwonych do stawienia skutecznego oporu liczniejszym zielonym. W związku z odejściem Kuby i Spidera zieloni oddali przeciwnikom dobrze spisującego się tego dnia, mimo całonocnej imprezy, Kadłuba.
Składy okazały się tym razem strzałem w dziesiątkę, w przeciwieństwie do poprzedniego meczu. Żadna z drużyn nie była w stanie zdobyć przewagi, a obrona w obu składach funkcjonowała zaskakująco solidnie jak na drugi mecz. Kilka razy także spektakularne zagrania bramkarzy, na przykład Kadłuba, Wojtka czy Baby, zamykały piłce drogę do obu bramek. Mizerne postępy w zdobywaniu goli Legee skwitował stwierdzeniem, że przecież nie po to gra się drugi mecz, aby padło w nim tylko kilka bramek. Wyrównana gra była jednak dla zawodników Lawy przyjemnością po porannym spotkaniu zakończonym dwunastobramkową różnicą goli.
Wyrównany, dobry mecz trwał do 15 minuty drugiej połowy. Wówczas w wyniku szybkiej akcji czerwonych Baba strzelił samobója dzięki sprytnemu zagraniu Kadłuba. To wydarzenie rozwiązało worek z bramkami po stronie czerwonych. Po dwie bramki zdobyte w końcówce przez Stefana i Kadłuba zapewniły ich drużynie zwycięstwo. Próbujący odrobić stratę zieloni odsłonili tyły, co jedynie ułatwiło snajperom w czerwonych koszulkach zadanie.